Trochę mnie nie było ale zmogło nas kolejne, wstrętne choróbsko tzw grypa żołądkowa. W domu prawie szpital więc sił na cokolwiek brak, wszyscy ledwo żywi.
Wczoraj jeszcze czułam się lepiej więc skończyłam malowanie aniołków.
Dziś pokarzę Wam pierwszą serię magnesów na lodówkę, reszta następnym razem, bo co oczywiście skończył się klej. jakieś same przeciwności losu "0(
Mam nadzieję, że jakoś pozbieramy się do kupy i wrócą siły do dalszego tworzenia.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam do oglądania "masosolniaczków".
Dziękuję za odwiedzinki i każde dobre słowo pozostawione w komentarzach. Beata.
hihihi kochane:)wesołe:)śliczne:)
OdpowiedzUsuńŚliczne:))
OdpowiedzUsuńale słodziaki :)
OdpowiedzUsuńStrasznie pocieszne :)
OdpowiedzUsuń