poniedziałek, 11 czerwca 2012

Od tego sie zaczelo...

Moja przygoda z rekodzielem tak na powaznie zaczela sie od kupienia mojej corce Oli aniola z masy solnej na jej pierwszy Dzien Dziecka czyli 01.06.2009 r. na imprezie z tej okazji w Elku.

To od niegozaczela sie przygoda z lepieniem.


Potem zaczelam duzo czytac o masie solnej w internecie az ktoregos wieczoru postanowilam sprobowac cos ulepic... i tak lepie do dzis.
A w miare jedzenia apetyt rosnie i zaczely pojawiac sie w glowie nowe pomysly, tylko doba wciaz za krotka aby je wszystkie zrealizowac.
Wiele aniolkow wyfrunelo w swiat, jest jednak kilka, ktore pozostaly na zawsze w moim sercu i domu.
To jest pierwszy ulepiony przezemnie aniol.
No i kolejne.
To ulubieniec Olenki.

Czuwa nad spokojnym snem Szymonka.

                                                             Szczesciarz
                                                                   Pokorny.
Ten pilnuje calego domku.

A to ja i moj kochany maz.

Teraz czekm na pojawienie sie slonca na angielskim niebie bym mogla malowac i lakierowac nowe aniolki.



To juz nowa seria ktora czeka na laskawosc pogody, aby byc pomalowanymi i polakierowanymi.

Na dzisiaj to tyle o moich aniolkach.
W kolejnym poscie podziele sie z wami inni z moich rekodziel.
Beata.

1 komentarz: